Kuglarka Jachira, uderza niczym wino
Do głów nam sok z buraka sączy
Lecz kiedyś skończy to ple, ple, ple
Uśmiech fest, końskich zębów rząd
Omiń prędko ją, bo
Zbliża się, czuć już swąd.
Głowa jej taka pusta jest
Echo tłucze się,
Gdy otworzy usta swe
Warkocz ma, buźki piękny pąs
Rzygnie ci zaraz tu,
Czeka cię duży wstrząs
Ojciec jej oraz dziadek trup
Trawki więc sypie im
Polewa z małpki grób
Jurna dmie Jachira, dmie w swą małą trąbkę
Niezmordowana, dumna z siebie,
Jest w siódmym niebie, na chama prze.
Petru tak wylansował mnie
Szóstka ma była zła
Trzynasta dostałam się
Był miłości „Na Wspólnej” czas
Swastykę na fladze
polskiej dziś biorę w las
Bardzo tak wciąż wysila się
Jej szopka to nędza
Z oczu sen spędzać chce
Z miastka strój oraz lalki jej
Szpilę wbije ci
Już strumień krwi leje się
Intelektualna Błędowska Pustynia
Rozległa niczym dzikie pola
Jachiry rola już taka jest
Wroga tnie, jeńców nie chce brać
Jad swój tak sączy znów
Chyba już masz się bać.
POKO ją hołubiło tak
Gdy ci plunie w twarz
Do gromkich braw jest to znak
Powie Renacie Kim
Jak to zdobędzie Rzym
To sraty taty
I nicość na raty
Łaj łaj łaj łaj łaj łaj
tribute to Brathanki „Czerwone Korale”
Aj aj aj aj no aj
La la la laj laj laj
Nie nie nie nie nie nie ja ja to o grom ne